Bez tytułu. Portret Rossa w L.A.
Dosłowność tej rzeźby robi na mnie ogromne wrażenie. Ze stosu cukierków, ważącego 80 kilogramów, codziennie ubywa po kilka gramów – to cukierki zjadane przez zwiedzających. Partner artysty, Ross, który zmarł na AIDS, ważył właśnie tyle przed chorobą, zanim ta wyniszczyła go fizycznie, „zjadła” go.
Pracownicy muzeum uzupełniają cukierki, aby na nowo rzeźba miała właściwą wagę. Szaleńcza próba przywrócenia czasu? Zmiany biegu wydarzeń poprzez symboliczne „uzdrawianie” ? Czy bolesne rozdrapywanie wciąż na nowo tej samej rany, bez zgody na to, by się zagoiła przez odtwarzanie procesu „zjadania”? Nie wiem. Obie te myśli sprawiają, że mam ciarki. A fakt, że rzeźba jest z cukierków, tylko potęguje to wrażenie.
https://www.felixgonzalez-torresfoundation.org/works/untitled-ross
Ilustracje na tej stornie pochodzą z książki z półki mojego syna: fenomenalnego albumu „S.Z.T.U.K.A.” autorstwa Sebastiana Cichockiego z ilustracjami Aleksandry i Daniela Mizielińskich.
Jestem autorom wdzięczna za to, że takie niełatwe treści kierują do dzieci. Zastanawiają mnie oczywiście pewne przemilczenia („najlepszy przyjaciel” zamiast „partner”, czy „długa choroba” bez podania nazwy AIDS), ale mimo nich – uwielbiam książkę i cały tekst „Słodki portret”!
